„Ptoki” i miejscowi

Magdalena Gromek-Kowalczyk, 23 lipca 2018 (14:38)
Lato to tradycyjnie okres wzmożonej pracy rolników w polu. Nie wszystkim się to podoba. Sypią się mandaty, groźby i skargi na rolników. Że zbierają żniwo po zmroku i kombajn hałasuje, że krowy śmierdzą, że maszyny rolnicze na drodze robią korki... Migracja mieszkańców miasta na wieś była m.in. przedmiotem badań przeprowadzonych przez Fundację Wspomagania Wsi w 2017 roku.

– Naskarżył na mnie sąsiad. Jak przepędzałem krowy przez ulicę, to wjechał autem w gówno. Krzyczał, że przeze mnie ma brud w garażu. Tak miastowi wykańczają rolników. Z 60 dostawców mleka zostałem tylko ja – powiedział Wirtualnej Polsce rolnik spod Jeleniej Góry.

Raport „Wieś w Polsce 2017. Diagnoza i prognoza” wskazuje, że migracja mieszkańców miast na wieś staje się coraz powszechniejsza i jak przewidują eksperci, trend ten się utrzyma. Jednocześnie będzie następować swojego rodzaju wymiana społeczna: rdzenni mieszkańcy wsi będą migrować do miast i za granicę, robiąc miejsce mieszkańcom miast poszukującym spokoju oraz sielskości.

Wypowiedzi z terenu

Na potrzeby raportu przeprowadzono szereg rozmów z mieszkańcami wsi. Niezależnie na kilku wsiach mieszkańcy dzielili swoje społeczności na trzy grupy: ptoki, krzoki i pnioki. Ptoki są to osoby napływowe, niepochodzące ze wsi. Krzoki – osoby, które „wżeniły” się w daną wieś (wzięły ślub z lokalnym mieszkańcem/mieszkanką), nierzadko mieszkając wcześniej we wsi sąsiedniej. Pnioki natomiast są to osoby zamieszkujące daną wieś „z dziada pradziada”.

Mówiąc o ptokach, mieszkańcy wsi zwracali uwagę na ważne rozróżnienie. Z jednej strony jest grupa przyjezdnych, którzy po sprowadzeniu się na wieś traktują ją wyłącznie jako „sypialnię”, oczekując sielskości, ciszy i świeżego powietrza. To właśnie ta grupa wzywa policję do kombajnu pracującego po 22.00 i niechętnie angażuje się w działania na rzecz lokalnej społeczności. Jednocześnie oczekuje od niej zapewnienia rozrywek kulturalnych, które są utożsamiane z „sielską i anielską” wizją wsi:

Jeśli chodzi o kulturę, o zabawę, to bardzo chętnie oni [napływowi] się pobawią. I tylko proszą: „A może ognisko byście zrobili, a może festyn?”. A jak ich zapraszamy do pracy społecznej, bo trzeba zrobić ogrodzenie, to ich nie ma. Oni nie brudzą sobie rąk (wypowiedź mieszkańca wsi).

Jednocześnie, będąc przyzwyczajeni do wygód miasta, ptoki mogą stać się najbardziej roszczeniową grupą wśród mieszkańców wsi. Zdaniem wójtów i części liderów zapytanych podczas badania to właśnie „miastowi” najczęściej zgłaszają postulaty o doprowadzenie kanalizacji, odśnieżenie drogi czy doprowadzenie internetu.

Jest problem, jak przychodzą tacy i budują sobie na peryferiach chałupkę i zaczyna się problem, bo: „Panie wójcie, chcemy nową drogę. Panie wójcie, nasza droga powinna być odśnieżona”. Oni mają większy dostęp do wiedzy, większe umiejętności i stają się roszczeniowi, wymuszają pewne rozwiązania i podburzają resztę mieszkańców. Z punktu widzenia sołtysa, oni są takimi buntatorami ludzi z wioski. Przychodzą na tą wieś i oni mają świadomość, że im się wszystko należy, bo w mieście wszystko mają, i kanalizację.. i przychodzą na wieś i twierdzą, że tu też im się wszystko należy! I pytania dlaczego sołtys nam nie zrobił wody.. (wypowiedź wójta i sołtysa).

Ptoki jako liderzy

Z drugiej strony są przyjezdni, którzy aktywnie biorą udział w życiu wiejskiej społeczności, wchodząc w rolę lokalnych liderów. Jednym z powodów, dla którego to osoby „z zewnątrz” popychają mieszkańców do działania jest fakt, że jako przyjezdni bardziej doceniają walory wsi, które dla reszty mieszkańców są czymś normalnym i powszednim.

U nas jest tak, że rolę liderów pełnią napływowi, bo oni są świadomi tego, że wieś jest piękna. Ja sama obudziłam się z marazmu i snu, bo ja bardzo intensywnie pracowałam i nie miałam na nic czasu. Jak przeszłam na emeryturę, to takimi mentorami byli właśnie warszawiacy, którzy powtarzali: „Zrób coś dla tej wsi”. To oni mówią, że to jest dobry kierunek, że trzeba tę wieś obudzić, wyjść zza ten płot (wypowiedź lokalnej liderki).

Jednym z czynników, który ułatwia lokalnym mieszkańcom zaakceptowanie napływowego lidera, jest fakt, że jako osoba z zewnątrz nie jest częścią „lokalnych układów i układzików: „Liderami na wsiach są najczęściej ptoki, nie krzoki czy pnioki. Oni pokazują nowe rzeczy, wprowadzają rozwiązania. Pnioki i krzoki to akceptują, bo między mieszkańcami są różnego rodzaju waśnie, a osoba z zewnątrz wprowadza zmianę”.

Jednocześnie napływowi liderzy w rozmowach podkreślali, że musieli sobie zasłużyć na akceptację lokalnej społeczności, a okres „podejrzliwości” trwał nawet kilka lat:

Ja jestem ptok. Przez 10 lat ludzie nam się przyglądali jak odmieńcom i tylko zastanawiali się, jaki my w tym mamy interes, jakie my wielkie pieniądze robimy na tym stowarzyszeniu. Nam zajęło 2 lata, żeby ludzie zaczęli do nas [do Fundacji] przychodzić sami z pomysłami. Najważniejszą grupą byli seniorzy. Przyszli i poprosili, żeby zorganizować im Klub Seniora. Ci seniorzy pomogli nam przekonać miejscowych, ze my nie jesteśmy jakimiś świrami, tylko rzeczywiście coś chcemy zrobić dobrego (wypowiedź lokalnego lidera).

Jak integrować?

Przepływ mieszkańców z miasta na wieś, rozrastanie się miast może prowadzić do różnego rodzaju podziałów. Autorzy raportu „Wieś w Polsce 2017. Diagnoza i prognoza” podkreślają, że kluczowa jest integracja i komunikacja między mieszkańcami. Co można robić? W integracji „pnioków” i „ptoków” warto wykorzystać model odwróconej edukacji międzypokoleniowej, tzn. zaczynać od działań skierowanych do dzieci, które szybciej się integrują i mogą pociągnąć za sobą rodziców. Do integracji warto także włączyć kulturę: festyny, pikniki. Niezbędna jest współpraca na styku samorządu i organizacji pozarządowych.

***

W 2017 roku minęło trzydzieści lat działalności Fundacji Wspomagania Wsi. W tym czasie w Polsce nastąpiła transformacja ustrojowa, a na większości obszarów wiejskich dokonał się skok cywilizacyjny. Zmiany dotyczyły szeregu dziedzin, począwszy od powstania infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, przez zwiększenie dostępu do sieci telefonicznej, a skończywszy na edukacji.

Teraźniejszość i przyszłość stawiają przed polską wsią kolejne wyzwania. Jesteśmy przekonani, że refleksja nad wyzwaniami jest nie mniej istotna od refleksji nad przeszłością, a może nawet od niej ważniejsza. Ma ona szczególne znaczenie w kontekście naszej misji: wspierania różnorodnych inicjatyw mieszkańców wsi, które służą rozwojowi ich wspólnot. Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się części tych wyzwań. Ich analizie służyło badanie, którego wyniki prezentujemy w publikacji Wieś w Polsce 2017: diagnoza i prognoza, które na zlecenie Fundacji Wspomagania Wsi przeprowadził zespół Fundacji Pole Dialogu pod kierownictwem dr. Przemysława Sadury.

Do pobrania:

Wieś w Polsce 2017: diagnoza i prognoza – skrót raportu

Wieś w Polsce 2017: diagnoza i prognoza – pełna wersja raportu

Z okazji trzydziestej rocznicy działalności Fundacji zorganizowaliśmy również debatę, która odbyła się 27 października 2017 r. w Warszawie.

Punktem wyjścia do dyskusji były wyniki badania „Wieś w Polsce 2017: diagnoza i prognoza”. W panelu dyskusyjnym wzięli udział red. Edwin Bendyk, prof. Maria Halamska, Marek Klara (wójt gminy Miejsce Piastowe), dr hab. Wojciech Knieć, dr Przemysław Sadura, prof. Monika Stanny oraz dr Mirosław Stepaniuk. Relację z debaty można przeczytać tu.