Gdy jedno słowo na ulotce zmienia całe życie

Był rok 1957. Pan Zbigniew Czupkałło z miejscowości Niedrzwica Kościelna miał 16 lat, gdy w witrynie sklepowej zobaczył broszurę, na której wyraźnie odcinało się tajemnicze słowo: „esperanto”. Wtedy pewnie nie wiedział jeszcze, że to początek przygody, która wpłynie na całego jego życie.

 

Esperanto?

Ilu z nas zna esperanto? Część osób prawdopodobnie zajrzy do słownika, aby upewnić się o znaczeniu tego słowa. Tymczasem wśród wielu niedrzwickich osobistości znaleźć możemy nawet delegata Światowego Związku Esperantystów.

Ideą powstania międzynarodowego języka esperanto było ułatwienie kontaktów z ludźmi na całym świecie. Przeciętny użytkownik esperanto pisząc list do ambasadora Meksyku w Norwegii ma szansę być zrozumianym. W 1957 roku obchodzono 70 lat istnienia międzynarodowego języka. W księgarniach leżały podręczniki do nauki esperanto, a na wystawach broszury zachęcające do nauki.

 

Tajemnicze słowo na ulotce

Zaintrygowało to pana Zbigniewa Czupkałło, wówczas szesnastoletniego młodzieńca. Kupił książkę i samodzielnie zaczął zgłębiać wiedzę. Dziesięć lat później przyjął go Związek Esperantystów w Polsce. Na początku lat 70. ukończył kurs korespondencyjny tego języka i wstąpił do Światowego Związku Esperantystów, jako członek zwyczajny. Nie był to jednak koniec egzotycznej pasji.

Swoje pierwsze ogłoszenie w branżowym czasopiśmie pan Zbigniew opublikował w 1974 roku. Dotyczyło ono wymiany wydawnictw oraz znalezienia osób do prowadzenia korespondencji. Na odzew nie trzeba było długo czekać, niebawem nasz esperantysta znał już czterdziestu kolejnych entuzjastów międzynarodowego języka.

 

Od pierwszej książki do międzynarodowych zlotów

W lipcu 1974 roku w węgierskiej miejscowości Gyula zorganizowano XII Letni Uniwersytet Esperancki (SEU). To pierwsze zagraniczne wydarzenie dotyczące esperanto, w którym uczestniczył pan Czupkałło. Wracał tam wielokrotnie na kolejne edycje imprezy. Popularność esperanto na Węgrzech, według pana Zbigniewa, to zasługa izolacji językowej. Węgrzy otoczeni są przez zupełnie odmienne grupy językowe.

Zdając kolejne egzaminy podczas SEU w pamięci utkwiło mu zadanie polegające na przetłumaczeniu fragmentu „Trybuny Ludu”. W 1979 roku zdał ustną część egzaminu trzeciego stopnia, najwyższego.

Stałe rozwijanie swojej pasji potwierdził przynależnością do licznych organizacji esperanckich. Są to: Międzynarodowa Liga Szachistów Esperantystów (przez sześć lat pan Czupkałło był jedynym polskim przedstawicielem tej organizacji), Międzynarodowy Związek Nauczycieli Esperanto, intrygująca Międzynarodowa Organizacja Esperantystów Naturystów, Białostocki Związek Esperantystów oraz Towarzystwo Przyjaciół Dr Kalmana Kalocsaya (wybitnego węgierskiego esperantysty).

 

Esperanto – okno na świat

Ciekawą przygodą były Międzynarodowe Wczasy Esperanckie zorganizowane w Bułgarii, w Welingradzie. Pan Zbigniew zauroczony tym krajem, jeszcze nieraz do niego powracał. Uczestniczył tam również w Światowym Kongresie Esperantystów w Warnie. Spotkania z zagranicznymi przyjaciółmi kontynuował podczas wczasów esperanckich organizowanych w Polsce – w Międzygórzu, Kudowie Zdroju czy Mielnie.

Dzięki panu Zbigniewowi w 1982 roku esperantyści na całym świecie dowiedzieli się o istnieniu Niedrzwicy. Światowy Związek Esperantystów przyjął wtedy pana Czupkałło jako delegata i w związku z tym jego adres ukazał się w „Roczniku 1980”. W efekcie już nie tylko pan Zbigniew wyjeżdżał za granicę, ale i on był odwiedzany przez przyjaciół-esperantystów z całego świata. Dużym wydarzeniem dla niego była m.in. wizyta amerykańskiej korespondentki w sierpniu 1980 roku, którą zachwycił urok podlubelskiej wsi.

W 1990 roku w Białymstoku niedrzwicki esperantysta wziął udział w sesji Międzynarodowej Akademii Nauk z San Marino. Język esperanto – tak jak inne – ulega ciągłym zmianom, trzeba więc być na bieżąco. Podczas tamtejszej sesji można było usłyszeć m.in. „Nowe wiadomości na temat alfabetu”. Warto tu zaznaczyć, że nad rozwojem i ochroną esperanto czuwa Akademia Esperanto, która m.in. zatwierdza nowe słowa.

 

Podróżnik i tłumacz

Oprócz licznego uczestnictwa w wydarzeniach poświęconych tematyce esperanto, pan Zbigniew Czupkałło zajmował się tłumaczeniami, które ukazywały się w esperanckich wydawnictwach (w dziewięciu czasopismach w pięciu krajach). Zadebiutował w 1980 roku przekładem wiersza Iwaszkiewicza „Muzyka nocą”. Po latach pan Zbigniew uznał, że nie było to do końca udane tłumaczenie, było zbyt dosłowne

Jako wielbiciel poezji pan Czupkałło przetłumaczył 32 wiersze, w tym Sergiusza Riabinina, Różewicza, Brandstaettera, Iwaszkiewicza, Szymborskiej, Piechala, Brzostowskiej, Kochanowskiego, Wierzyńskiego, Ozgi – Michalskiego, ks. Madeja oraz Aliny Paul. Jeden z nich, przekład kolejnego wiersza Iwaszkiewicza „Piosenka”, otrzymał nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Literackim w 1994 roku. W 2003 roku wziął udział w Esperanckich Konfrontacjach Artystycznych w Poznaniu, podczas których prezentował publiczności tłumaczenia swoje i innych autorów.

Łącząc dwie pasje, esperanto oraz literaturę, pan Zbigniew przez lata gromadził książki, przełożone na język międzynarodowy. W jego domowej bibliotece znaleźć można było przede wszystkim podręczniki, słowniki, rozmówki, przewodniki i beletrystykę, w tym ukochaną poezję.

W całej historii niezwykłym nadal pozostaje fakt, jak jeden moment może zmienić tor, którym człowiek dotychczas podąża. Hasło na ulotce oraz pasja zainicjowały niezwykłą przygodę, która trwała prawie 65 lat.

 

Włącz się w opowiadanie historii!

Wybierz jeden z 4 tematów

I napisz do nas!

 

Tekst: Dominika Lipowska

Redakcja i śródtytuły: FWW