Opowiesz mi o początkach tej drogi i odkrywaniu siebie?
– Czy to dziwnie zabrzmi jak powiem ci, że od 12 roku życia chciałem być facetem? Pamiętam moment w którym zrozumiałem, że nie czuję się sobą w swoim ciele. Od podstawówki widząc mężczyzn, których uważałem za atrakcyjnych nie traktowałem ich jako kogoś, w kim można się zauroczyć, tylko wzorzec jakim sam chcę być. Dlaczego nie jestem jak oni? Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i to powodowało we mnie złość, frustrację, odizolowanie i samotność.
Czy rozmawiałem z rodzicami? Tak. Czy uwierzyli, że to tak na poważnie? Nie. W rodzinach konserwatywnych, a z takiej pochodzę, trudno jest przyjąć inną perspektywę, bo z każdej strony bombardują cię stereotypy: “Baba z wąsami, chłop w spódnicy. Śmieszne!”
Dlatego zupełnie nie dziwi mnie, gdy mówisz, że trudno ci znaleźć odwagę w rodzicach by podzielili się swoją perspektywą [o wychowywaniu dzieci transpłciowych – przyp.]. Nawet jeśli wciąż je kochają, to ciągle jeszcze boją się, walczą ze sobą, czuję się nieswojo. Myślenie,że to przejdzie jest po prostu łatwiejsze i bezpieczne. Daje nadzieję na brak permanentnych zmian, na to, że wszystko zostanie po staremu – “normalnie”. Ale mnie nie przeszło.
Więc co było dalej?
Po lekturze “Szatana z siódmej klasy” moim wzorcem stał się Adaś Cisowski. Prawość charakteru, odwaga, bystrość, postawa i wygląd fikcyjnego bohatera literackiego budziły we mnie wyobraźnię i rodzaj tęsknoty za kimś niedoścignionym. Chciałem być jak on i poprosiłem, aby nazywać mnie Adasiem. Jak to było przyjęte? Nietrudno zgadnąć, że częściej obrywałem, albo byłem wytykany palcami, ale ja też walczyłem o swoje, co niekiedy miało nieprzyjemne konsekwencje.
Ukojenie znalazłem w gimnazjum, tzn. nie od razu, ale ponieważ z przyczyn zdrowotnych nie mogłem uczęszczać do szkoły w tradycyjny sposób, rozpocząłem naukę zdalną. Do domu przychodzili do mnie różni nauczyciele, w tym polonistka, która szanowała to, czego potrzebuję – nazywać mnie imieniem, które mnie określało na tamten moment. Wiele dyskutowaliśmy. To była pierwsza osoba, która towarzyszyła mi w eksplorowaniu mojej tożsamości, mojego ja, mojego wewnętrznego Adasia.

To dzięki niej zacząłeś tworzyć poezję?
Szczególne uczucie do poezji pisanej i śpiewanej zaszczepił we mnie tata, i paradoksalnie chociaż nie uważam go za osobę bardzo wylewną czy nadto delikatną, mnie nauczył wrażliwości. Na słowo, na świat. I to mi zostało. Zacząłem pisać wcześnie, w wieku ok. 12 lat, ale prawdziwą pasję do pisania obudziłem w gimnazjum właśnie dzięki mojej polonistce.
Zachęcała mnie do tego, żeby wszystko co mnie trapi, co mnie boli w duszy i ciele przelewać na papier. Od tamtego czasu w poezji ukrywam swój świat, nadaję mu inny wymiar. Pozwalam poezji żeby mnie kołysała i koiła.
Chcę, żeby to, co piszę przywoływało w duszach czytelników nasz region. Pokazuję obrazy bliskie mieszkańcom Beskidu Niskiego, stosuję regionalizmy i staram się przelać całą ogromną miłość, jaką czuję do tego regionu. Bo prawdę mówiąc, to tu, w ciszy i cieniu kapliczek, w starych cerkwiach i kościółkach, na polach i w paryjach poznawałem siebie. I to tutaj zawsze będzie moja dusza.
Dzisiaj, gdy już studiuję i jestem dorosły, czuję się bardziej wolny. W sercu jestem Konstantym. Nie pamiętam kiedy pożegnałem Adasia. Był to jednak moment gdzie poczułem kim jestem, eksplorując swoje uczucia i osobowość, a w konsekwencji porzuciłem “postać” i wzorzec by skupić się na “sobie”, którego tak długo szukałem.

Gdzie znalazłeś dla siebie bezpieczne miejsce?
Pierwsze grupy rówieśnicze, które były mi bliskie znalazłem poprzez znajomych z liceum. Jeździłem wtedy do Sanoka, tam czułem się rozumiany i lubiany. Tam byłem sobą. W czasie gdy zacząłem studia w Warszawie i spędziłem tam rok, w Krośnie powstało Centrum Aktywności Młodzieży (CAM)*.
Po powrocie do Krosna i eksploracji tego tematu, pierwszy raz poczułem, że jest nadzieja by zbudować queerową społeczność w naszym regionie.
To miejsce jednak jest też często krytykowane.
Słysząc wiele głosów krytyki pochodzących ze środowisk konserwatywnych o tym, że CAM daje “ideologiom” zbyt dużo wsparcia, chciałbym spytać: czy można wspierać za bardzo? Czy dawanie młodym ludziom przestrzeni do spotkań, rozwijania swoich pasji i samoekspresji to przesada? Skoro takie miejsce jest na mapie Krosna i cieszy się popularnością wśród młodzieży, to znaczy, że było ono potrzebne.
Poczucie przynależności do społeczności, która pełna jest akceptacji i ciepła jest czymś, czego wiele queerowych osób z małych miejscowości nie doświadcza. Taką właśnie społeczność tworzy CAM – jest to tzw. “safe space” – miejsce bezpieczne, gdzie niezależnie od orientacji czy identyfikacji każdy może czuć się widziany, czuć się bezpiecznie.
Osoby, które tu pracują są niesamowicie oddane i kompetentne. Opiekunowie emanują ciepłem i zawsze są gotowi do pomocy. W dodatku działam tu z Sylwią, która poza koordynacją działalności prowadzi grupę literacką.
Mówiłeś wcześniej o stereotypach i o uprzedzeniach. Masz pomysł jak się temu przeciwstawić?
Właśnie dlatego nie jestem zwolennikiem napychania przekonań, jak wkładania czegoś do gardeł na siłę. Można się nimi przejeść. Jak ktoś kto wychował się w duchu religii katolickiej lub w innych konserwatywnych środowiskach ma od razu zmienić swoje nastawienie. Właściwie dlaczego ma uwierzyć, że to ty masz rację mówiąc: moje przekonania są lepsze od twoich. Przecież takie słowa wywołują jeszcze większy bunt i zaostrzają trudne relacje. To prowadzi co najwyżej do walki, ale nie do rozejmu i zrozumienia.
Ludzie wywodzący się ze środowisk konserwatywnych niczego nie boją się tak, jak nagłych zmian i rzeczy im obcych. Dlatego trzeba tym ludziom pokazaċ, że jesteśmy i byliśmy wśród nich zawsze, porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, bez uprzedzeń i pogardy. Nie powinno się uciekać do ekstremum, ale pokazywać coś, z czym ci ludzie są w stanie się utożsamić i co będzie łatwiej im zrozumieć.

Czy to jest tak, że nienawiść bierze się ze strachu?
Wiem, że jako queerowi młodzi ludzie jesteśmy takimi samymi osobami jak te heteronormatywne. Chcemy kochać, kształcić się, przyjaźnić i rozmawiać, studiować, pracować i tworzyć z kimś dom. Aby nieprzekonani też w to uwierzyli oraz zaakceptowali potrzebujemy systemowej, wieloletniej, spokojnej i cierpliwej edukacji. Potrzebujemy pozbyć się uprzedzeń i nienawiści po obu stronach i podjąć dialog, zamiast wojny.
Co powiedziałbyś rodzicom osób nieheteronormatywnych? Szukających siebie.
Pozwólcie eksplorować swoim dzieciom ich własne ścieżki, ich indywidualizm, ich tożsamość, ich osobowość, a nie wasze wyobrażenie o niej. Dajcie im czas, ale przede wszystkim dajcie czas sobie. Nie chodzi mi bynajmniej w tych słowach o rzucenie dzieci na pastwę losu i ignorowanie zagrożeń, ale o edukowanie się i próbę zrozumienia perspektywy swoich dzieci, unikając przy tym negatywnych emocji.
Co to przyniesie – nie wiem czy zawsze odnalezienie w sobie tej osoby, którą naprawdę się czują. Na pewno jednak da im to poczucie wolności i samostanowienia. A podmiotowość jest w tej drodze najważniejszych darem.
*Konstanty – znany bardziej pod pseudonimem literackim Szum, student filologii angielskiej, poeta oraz wielki entuzjasta gier rytmicznych. W jego poezji pisze o bardzo osobistych uczuciach, o godzeniu się samemu ze sobą oraz wplata w nią otaczający go świat w niekiedy naturalistyczny sposób.
*Centrum Aktywności Młodzieży to utworzony w 2023 roku dział Biura Wystaw Artystycznych w Krośnie, który jest skierowany na wspieranie młodzieży, w którym pomagamy młodym ludziom odkrywać talenty i zasoby, rozwijać mocne strony. Służą temu realizowane przez nas projekty i działania edukacyjne, a także indywidualne konsultacje tutorskie dedykowane młodym osobom.
***
“Pisz wiersze, pisz więcej”.
autor: Konstanty
bezwiośnia
tęsknię do rzeczy które nigdy się nie stały
do nieba odbijającego się w moich oczach
do wędrujących kwiatów – moich zębów – chcę zbudować się na nowo z piachu rdzy drewna i stali – włosy w białe ptaki uciekają
wraz z wiatrem
przychodzę z chlebem i solą i plastrami w motyle do siebie samego – uczę się oddychać
w przesiąknięte słońcem płuca
w lekkie pomarańczowe światło
w betonowe plaże i betonowe morza mojego ciała
wlewam powietrze