Relacja Julii z BFTF 2017

Jędrek Godlewski, 7 sierpnia 2017 (14:37)
W marcu 2017 roku w moim życiu zdarzyło się coś magicznego. Nie tylko wygrałam Know America, co już było dla mnie największą radością, ale zostałam wybrana, aby reprezentować Polskę w USA w programie Benjamin Franklin Transatlantic Fellows Summer Institute.

BFTF to letni instytut gromadzący niezwykłych przedstawicieli 44 krajów europejskich i 11 inspirujących Amerykanów reprezentujących swoje stany. Choć relacje uczestników „Bena” z poprzednich lat jeszcze przed wyjazdem utwierdziły mnie w przekonaniu, że będzie to przygoda, która całkowicie zmieni moje życie, lecz teraz jako alumna BFTF śmiało mogę powiedzieć, iż rzeczywistość przerosła oczekiwania.

 

Debaty, symulacje dyplomatyczne, zajęcia z ekorozwoju, a nawet joga

To i wiele więcej czekało na mnie na kampusie pięknego Wake Forest University. Jako osoba, która przychodząc na pierwsze wykłady nigdy wcześniej nie miała doświadczenia w tego typu zajęciach, mogę dumnie stwierdzić, że bardzo poszerzyłam horyzonty, udoskonaliłam umiejętność argumentacji swojego stanowiska, ale zdobyłam również jakże cenną zdolność bardziej świadomego postrzegania świata.

W rolach dyplomatów w czasie symulacji dyplomatycznej w Departamencie Stanu.

 

Odskocznią od tygodnia wypełnionego zajęciami był International Baazar, gdzie każdy uczestnik miał szansę przedstawienia kultury swojego kraju. Na wydarzenie zaproszona była lokalna społeczność i nasze host families, które żądne wiedzy przybyły do nas z masą ciekawych pytań. Ulegam jednak wrażeniu, że impreza była niesamowitym doświadczeniem dla samych uczestników. Każdy świetnie się bawił smakując specjałów przygotowanych przez kolegów czy ucząc się tańców charakterystycznych dla poszczególnych krajów.

Ostatnie chwile ze współlokatorką z Czarnogóry.

 

Śladami Benjamina Franklina

Po tygodniu ciężkiej pracy przyszedł czas na wycieczkę do Filadelfii i Waszyngtonu. Gotowi i żądni przygód zapakowaliśmy nasze walizki i wyruszyliśmy w kilkugodzinną podróż.

Pierwszym przystankiem okazała się niezwykła Filadelfia, gdzie nasz pobyt naznaczony był ścieżką samego Benjamina Franklina. Postać tego ojca założyciela towarzyszyła nam w muzeum jego imienia czy w czasie wizyty Independence Hall.

Szukając konsensusu w czasie symulacji dyplomatycznej w Departamencie Stanu.

 

Po gorącej Filadelfii nadszedł czas na Waszyngton, gdzie także czekały na nas liczne muzea, m.in. Newseum, które zachwyciło nas swoim rozmiarem oraz nowinkami technologicznymi. Do moich ulubionych momentów z pewnością należy zaliczyć wizytę w muzeum Holocaustu, gdzie uczestniczyliśmy w dyskusji z ocalałą z eksterminacji Anną Grosz. Inspirująca konferencja była na tyle poruszająca, że doprowadziła mnie i moich kolegów do łez.

Pobyt w Waszyngtonie cechował się również charakterem typowo oficjalnym, gdyż uczestniczyliśmy w wielu intrygujących dyskusjach m.in. w Departamencie Stanu, gdzie odegraliśmy również symulację dyplomatyczną. W stolicy nie zabrakło czasu na zobaczenie słynnych obiektów takich jak Kapitol, Biały Dom czy Lincoln Memorial. Niezapomnianym doświadczeniem było świętowanie 4 lipca przy National Mall oraz pokaz niezwykłych fajerwerków.

Zwiedzanie Kapitolu w Waszyngtonie.

 

„Rodziny goszczące zaprosiły nas do swojego życia”

W taki sposób zakończył się cudowny czas podróżowania, ale i drugi tydzień BFTF, a my siedząc w autobusie z utęsknieniem czekaliśmy na kolejną porcję przygód i wyzwań. Jednakże tym razem chwile te mieliśmy przeżywać mieszkając wraz z naszymi host families. Tak zwane rodziny goszczące nie tylko otworzyły drzwi do swoich domów, ale zaprosiły nas do swojego życia, które dla nich z pozoru zwyczajne dla nas było skarbnicą wiedzy na temat prawdziwego życia w Ameryce.

Poznając amerykańską kulturę wraz z host family na meczu baseballu.

 

Te niesamowite 10 dni obfitowały w takie wydarzenia jak mecz baseballu, wspólny wypad na kręgle czy wyjazd w góry. Pomimo napiętego planu wciąż uczęszczaliśmy na zajęcia, które w dwóch ostatnich tygodniach przeobraziły się w warsztaty mające pomóc nam w przygotowaniach do końcowego projektu.

Gdy czas u naszych rodzin dobiegł końca ze smutkiem uświadomiliśmy sobie, że został nam zaledwie tydzień i choć czasu było mało, a pracy o wiele więcej to postanowiliśmy, że z tych paru nadchodzących dni będziemy czerpać jak najwięcej wiedzy i doświadczeń.

 

„Tyle ludzi do poznania i tyle miejsc do odkrycia”

Niestety tydzień minął zdecydowanie za szybko, bo przecież jest tyle wiedzy do nabycia, tyle ludzi do poznania i tyle miejsc do odkrycia. Prezentacja końcowych projektów, ceremonia wręczenia dyplomów, dyskoteka, nieprzespana noc, pisanie listów i tony wylanych łez…tak wyglądały nasze ostatnie godziny w Wake Forest.

Choć czas pożegnania przyszedł w naszej perspektywie zbyt szybko wierzę, że to dopiero początek, ponieważ prawdziwy „Ben” jest daleki od zakończenia. Do domów wróciliśmy z bagażem pełnym doświadczeń, wiedzy, przygód, ale i nową definicją słowa „dom”, które teraz nie oznacza konkretnego budynku, miasta czy kraju, lecz miejsce gdzie możemy odnaleźć siebie nawzajem.

Chwila wytchnienia w czasie zwiedzania National Mall.

 

Mimo, iż włożyłam wszelkie wysiłki opisując wspomnienia z mojego miesiąca w USA to muszę jednak przyznać, że poniosłam porażkę, gdyż żadne słowa nie będą właściwe by opisać BFTF. Trafne okazuje się tu stwierdzenie, wielokrotnie powtarzane przez naszego dyrektora, iż „Bena” należy doświadczyć, aby w pełni zrozumieć i poczuć jego magicznego ducha.

Wypełniona radością, wiedzą i nowymi nadziejami pragnę jeszcze raz podziękować Fundacji Wspomagania Wsi, Ambasadzie Amerykańskiej oraz każdej osobie pracującej na rzecz Know America za najlepszy miesiąc mojego życia.

Natomiast dla tych, którzy zastanawiają się nad uczestnictwem w tegorocznej edycji Know America mogę zapewnić, że ja zrobiłabym to ponownie i już teraz zazdroszczę kolejnemu zwycięzcy.

Tekst: Julia Kużdżał